Odkłamywanie rzeczywistości. Część VI. O bezpieczeństwie. (2014r.)

Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Odkłamywanie rzeczywistości. Część VI. O bezpieczeństwie. (2014r.)

Post autor: Wielki Brat »

Kiedy wspominam przeszłość i porównuję ją z teraźniejszością, zapewne z racji wieku, ta pierwsza wydaje mi się bardziej pogodna, bezpieczna i sprawiedliwa. Teraźniejszość za to bardzo skrzeczy i jest coraz bardziej nie do zniesienia. Jak wiadomo kolej rzeczy jest taka, że kiedyś my, z 6-tką lub mniejsza cyfrą w peselu na początku, byliśmy młodymi gniewnymi, a dzisiaj jesteśmy starzy i wkurwieni, ale czy bez przyczyny?

Weźmy na przykład dzisiejszą szkołę, bo określenie "system oświaty" wydaje mi się zbyt przesadne - wszak system to coś przemyślanego, co działa!
W dzisiejszej szkole nauczyciel nie może skarcić ucznia ostrym słowem lub np. linijką po łapach, a kiedyś było to normalne (szkoła gówniarzy nie tylko uczyła, ale i wychowywała) i w owych czasach w szkołach był porządek i dyscyplina, a rodzice posyłając dzieci do szkoły wiedzieli, że są one tam przynajmniej bezpieczne.
A dzisiaj, w demokratycznym państwie, szkoły "realizują programy nauczania" czyli robią wszystko poza rzetelnym kształceniem młodych ludzi i ich wychowaniem. Podstawowe przedmioty dzisiejszej polskiej szkoły to przemoc, narkotyki, seks i Bóg raczy wiedzieć czego tam jeszcze dzieci i młodzież się "uczą".

Wspomniałem o bezpieczeństwie a więc pociągnijmy trochę i ten wątek.
Śmiem twierdzić, że dawniej bezpieczniej było też na ulicach, a jak już ktoś wystąpił przeciwko "mieniu lub życiu" był szybko i surowo karany, z karą śmierci za najcięższe zbrodnie włącznie. I za przeproszeniem figę mnie obchodzi, że był inny ustrój. Ja polityką się nie zajmowałem, bo od dziecka wpajano mi zasady uczciwości, pracowitości, odpowiedzialności i honoru, a one polityka skreślają już na starcie.
Dzisiaj demokratyczne państwo jest bezradne wobec indywiduum Trynkiewicza i jemu podobnych. Temu pierwszemu nasze durne prawo wyceniło po 6 lat za jedno życie dziecka, a przypominam, że zabił ich czworo. Ww. wychodzi teraz na wolność, bo karę przecież odbył i nasz tzw. "wymiar sprawiedliwości" nie wie co ma z nim zrobić. Wszyscy wyjątkowo się zgadzają, że jak wyjdzie z więzienia znowu jacyś rodzice stracą swoje dzieci.
Różni "mędrcy" tokowali w mediach przerzucając nawzajem na siebie odpowiedzialność, ale nikt nawet się nie zreflektował, że praprzyczyną tego stanu rzeczy, w którym system prawny RP wyżej sobie ceni życie mordercy dzieci niż życie jego ofiar, jest po prostu brak kary śmierci.
Dawniej dostał by "czapę", my jako podatnicy nie musielibyśmy łożyć na jego utrzymanie przez ćwierć wieku, a dzieci byłyby teraz bezpieczne.

Rozważając bezpieczeństwo naszych pociech nie można nie wspomnieć o zboczeńcach.
Już Kopernik odkrył zasadę, że pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy. Nie wiedziałem do tej pory, że ma ona zastosowanie też do zjawisk "spółecznych" (to od "spółkowania"). Ludzie o różnego rodzaju odchyleniach seksualnych od zawsze trafiali się w społeczeństwie. Różnego rodzaju zboczeńcy: homoseksualiści, lesbijki, pedofile i inni ... file (i niech mi nikt nie zarzuca, że wrzucam ich wszystkich do "jednego worka", bo niby dlaczego nie? ). Tyle, że społeczeństwa w przyrodzonym instynkcie samozachowawczym, instynktownie i w zgodzie z zasadami natury, piętnowały surowo tą "chorą tkankę", a owi zboczeńcy swe skłonności skrzętnie tłumili, ukrywali lub co najwyżej uprawiali swój niecny proceder gdzieś w zaciszu swych plugawych sypialni.
Lata mijały, nastała demokracja i pewne grupy tych zboczeńców, ciężką organiczną nomen omen pracą, wybiły się ze swoimi zboczonymi skłonnościami na tyle, że teraz pełno ich wszędzie: w TV, radio, internecie, momentami strach lodówkę otworzyć, bo może i tam jakiś się zainstalował! Są wszędzie i bezczelnie domagają się coraz większych praw i przywilejów, choć faktycznie mają ich więcej niż normalni ludzie. W zasadzie dzisiaj wstyd się przyznać, że jest się "hetero" - to takie nie "trendy". Ich marsze i parady równości są szeroko transmitowane i komentowane, jednak niech ręka Boska broni tego kto odważył by się to coś skrytykować - są mocni bo przez lata ulokowali się głęboko we wszystkich ważnych sferach naszego życia: w polityce, mediach, dużym biznesie, sztuce itp.
A ja zadaję proste pytanie, którego w ramach poprawności politycznej nikt nie chce w dyskusji z tymi "parzącymi się inaczej" zadać : na jakiej to zasadzie logiki pytam, zboczeńcy, stanowiący na szczęście niewielki odsetek, mają mieć takie same prawa jak przytłaczająca większość jednostek normalnych? Przecież żyjemy w demokracji, gdzie większość właśnie decyduje! A skoro tak to my jako większość odeślijmy ich tam, gdzie ich miejsce.

Na koniec jeszcze o tzw. "wymiarze sprawiedliwości" słów kilka.
Ten sam opisany wyżej system, tak cudownie łagodny dla przestępców jest bardzo surowy dla zwykłych obywateli, którzy wobec bezsilności organów odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo, sami ośmielają się bronić przed bandytami.
Moi drodzy - przypominam, że czynić tego absolutnie nie wolno! Trzeba dać się potulnie okraść, pobić, a dopiero potem zgłosić ten fakt prokuraturze np. w Lipnie (woj. kujawsko-pomorskie), najlepiej wskazując pełne personalia sprawcy, dokumentację fotograficzną i filmową zdarzenia, pełną teczkę osobową sprawcy z odciskami palców włącznie oraz nie mniej niż 12 świadków.
Pewien starszy Pan z tegoż Lipna wielokrotnie napadany przez młodego osiedlowego rzezimieszka, gdy ten po raz kolejny chciał go pobić i okraść, wreszcie nie wytrzymał i lekko skaleczył drania scyzorykiem. A ów młodociany bandyta poszedł do szpitala, zrobił obdukcję i prokurator-idiota wniósł akt oskarżenia przeciwko działającemu w obronie własnej staruszkowi. Dziadek ma dozór policyjny i grozi mu do 10 lat więzienia, ot co!

Niejako przy okazji wyszło mi niezbicie, że obecnie miłościwie panująca nam demokracja zupełnie się nie sprawdza, ale wydaje się to logiczne, bo czy może działać mechanizm sterowania biegiem naszych spraw, w którym głos profesora ma taką samą wagę dla spraw państwa jak głos "konesera trunków wszelakich" spod budki z piwem?

My jako ludzie, którzy stworzyli teraźniejszość taką jaką ona teraz jest, a zwłaszcza jako rodzice i dziadkowie powinniśmy przemyśleć jaki porąbany świat pozostawiamy swoim dzieciom i wnukom.
Jeżeli nad takim stanem rzeczy przechodzicie do porządku dziennego, to źle świadczy o waszej inteligencji refleksyjnej lub znaczy co najmniej, że nie za bardzo kochacie swych potomków.
A jeżeli jednak dociera do was, że "coś tu nie gra", to może czas coś zrobić, nawet coś z pozoru małego, co przyczyni się choćby w minimalnym stopniu do powrotu biegu spraw na właściwe tory?
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1618
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Re: Odkłamywanie rzeczywistości. Część VI. O bezpieczeństwie

Post autor: Wiatr w Polu »

Fajnie się czyta, bo i zgrabnie napisane. Ale trzeba odróżniać poglądy od wiedzy. Można mieć pogląd, że Ziemia jest płaska i spoczywa na grzbietach czterech olbrzymich żółwi. Nikt nikomu nie zabroni mieć takiego poglądu, choć wiemy, że jest inaczej i to jest wiedza. Empirycznie sprawdzalna dla każdego. To tak w kwestii parafilii, czyli dewiacji seksualnych.

No i jeszcze o demokracji. Demokracja, to nie są rządy większości nad mniejszością. W ten sposób "słusznie" owłosiona większość mogłaby zakazać łysym pokazywanie się publicznie bez nakrycia głowy, albo zakazać niepełnosprawnym wychodzenia z domu, jakby to widział Korwin Mikke, cytowany na końcu w powiedzeniu, że głos profesora znaczy tyle samo, co głos menela spod budki z piwem.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
ODPOWIEDZ

Wróć do „PRZEMYŚLENIA RÓŻNE.”