Terroryści w kaskach !!
-
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1178
- Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 18:54
- Motocykl: YAMAHA FAZER
- Lokalizacja: Zamość
- Kontakt:
Terroryści w kaskach !!
Jeśli mężczyzna robi coś bardzo głupiego, to zawsze z motywów najszlachetniejszych.
- sebus00
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1004
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 19:19
- Motocykl: Honda VTR 1000 FireStorm
- Lokalizacja: Lublin
No niezłe dymy... lekka przezsada rozwieszać żyłki po lasach,
bo niekoniecznie muszą ucierpieć motokrosowcy, ale też inne osoby.
Jednak uważam, że ta ekipa motomaniaków sporo przesadza tak jak
piszą w artykule, jednak z doświadcznia też wiem że sporo ludzi
wyolbrzymia zawsze sprawy,a jaka jest rzeczywisość
bo niekoniecznie muszą ucierpieć motokrosowcy, ale też inne osoby.
Jednak uważam, że ta ekipa motomaniaków sporo przesadza tak jak
piszą w artykule, jednak z doświadcznia też wiem że sporo ludzi
wyolbrzymia zawsze sprawy,a jaka jest rzeczywisość
z wyolbrzymianiem problemu to raz- wypowiedz gdzie juz padl "szatan" moza pomyslec- moherowy beret, ktory nakrecil sobie film. i tak bywa. mam znajomego, co prawda jezdzi rowerem pol na pol wyczynowo, przejechal raz szybciej od jakiejs babci to ta osodzila go o napasc (oczywiscie z premedytacją a druga nie widzac zdazenia potwierdzala na te swietosci w kosciele. mentalnosc..
a dwa, po lasach w wiekszosci mlodociani sie poruszaja, a co za tym idzie? to co zostalo opisane w artykule.
opinie na wsi mozna bardzo szybko sobie wyrobic. zwlaszcza gdy cos zlego sie dzieje.
Goska
a dwa, po lasach w wiekszosci mlodociani sie poruszaja, a co za tym idzie? to co zostalo opisane w artykule.
opinie na wsi mozna bardzo szybko sobie wyrobic. zwlaszcza gdy cos zlego sie dzieje.
Goska
- ksenon
- Zwykły forumowicz
- Posty: 807
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
- Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
- Lokalizacja: WHV
- Kontakt:
co do tej kobiety z dzieckiem , przypuszczam , że poryszała się środkiem drogi mysląc że jej wszystko wolno bo jest u siebie. w mojej miejscowosci jest podobna sytuacja(tylko ze crosów trochę brak), ograniczenie do 90 km(dla niektórych kosmiczna prędkość), a naj gorsze jest to , że nikt nie chodzi poboczem. a co do zapory na drodze to po co człowiek na crosie mniałby ją zdemontować, szybciej przejedzie poboczem. wina zapewne też po stronie nie których motocyklistów bo wyrabiają negatywną opinię 1( "bo kto ich złapię"
alę się rozpsałem
alę się rozpsałem
Więc to pewnie kłusownicy pozdejmowali te zapory. A motocykliści to służba społeczna - płoszą zwierzynę z terenów zagrożonych kłusownictwem. Tymczasem okoliczni mieszkańcy w obliczu bezrobocia (wyprawa skór, oprawa poroża) i głodu (dziczyzna za free) czują się zagrożeni i wymyślają na motonitów.
Ech, ci dziennikarze... Za grosz wyobraźni.
Ech, ci dziennikarze... Za grosz wyobraźni.
ludziska podobnie podchodza do chlopakow z 4x4, wprawdzie linkami miedzy drzewami moga im co najwyzej skarpety wysuszyc ale bieganie z siekierka i takie inne za offroadowcami sie zdarza " bo oni panie drogi niszcza" tak jakby uaz robil wiecej szkod niz ciagnik ciagnacy zapier... z lasu sasiada sosne. Narod jaki jest kazdy sie przekonal lub wkrotce przekona, a dziennikarze to tez narod i sa rozni.
Trochę żartowałem, a trochę pisałem na serio.
Na serio, bo ten artykuł to efekt braku profesjonalizmu i obiektywizmu. Żartuję, bo temat jest z aż nadto wyraźną tezą. Dziennikarz nie zadał sobie trudu żeby dotrzeć do ludzi, którzy jeżdżą w terenie, oni z pewnością opowiedzieliby mu o siekierach, gwoździach i zakopanych bronach, może też potępiliby najbardziej szkodliwe zachowania. Ale po co budzić jakieś dysonanse, pokazywać, że problem może być złożony?
Lepiej ulepić tezę, która spodoba się czytelnikom. Termin "motocykliści - wariaci" - zauważcie - nie pada z ust mieszkańca wsi, tylko jest własną oceną dziennikarza ("Edyta Bagrowska ... zna problem motocyklistów - wariatów"). Z kolei udzielanie łamów wypowiedziom: "strach wejść do lasu, bo nie wiadomo, czy się nie trafi na motocykle" to budowanie tezy kosztem wizerunku ludzi, którzy tak twierdzą (i kpina z inteligencji czytelników).
Napisano tu też, że policja nie ma prawa wchodzić na teren prywatny. Autor przełknął ten frazes i nie dopytał co to może oznaczać. Bo może jacyś właściciele lasu czy łąki w tej okolicy widzą chętnie motocyklistów na swoim terenie, udostępniają go krosowcom np. odpłatnie. A jeżeli właściciele lasu nie życzą sobie niszczenia ich własności to czemu nie działają razem z policją? Może z innych powodów takie współdziałanie nie jest im na rękę? A może dla nich motocykliści nie stanowią problemu? Ale po co pytać? Jeszcze teza się "zepsuje".
I skąd wiadomo, że to motocykliści zdjęli te zapory. To cytat. Ale brakuje w nim stwierdzenia "widziałem, jak motocykliści zdejmują zapory". Trzeba byłoby też zapytać drugą stronę, bo może jej relacja byłaby inna. Jeżeli do drugiej strony nie można dotrzeć, to trzeba utrzymać dystans do tego, co twierdzą mieszkańcy (żeby nie uwiarygodniać ich ewentualnych konfabulacji). Żadnego dystansu tu jednak nie widzę.
Sam jestem dziennikarzem i wiem, że jest wśród nas więcej profesjonalistów poważnie traktujących swoją pracę i czytelników, niż amatorów łamiących najważniejsze zasady warsztatu i zawodowej etyki.
Na serio, bo ten artykuł to efekt braku profesjonalizmu i obiektywizmu. Żartuję, bo temat jest z aż nadto wyraźną tezą. Dziennikarz nie zadał sobie trudu żeby dotrzeć do ludzi, którzy jeżdżą w terenie, oni z pewnością opowiedzieliby mu o siekierach, gwoździach i zakopanych bronach, może też potępiliby najbardziej szkodliwe zachowania. Ale po co budzić jakieś dysonanse, pokazywać, że problem może być złożony?
Lepiej ulepić tezę, która spodoba się czytelnikom. Termin "motocykliści - wariaci" - zauważcie - nie pada z ust mieszkańca wsi, tylko jest własną oceną dziennikarza ("Edyta Bagrowska ... zna problem motocyklistów - wariatów"). Z kolei udzielanie łamów wypowiedziom: "strach wejść do lasu, bo nie wiadomo, czy się nie trafi na motocykle" to budowanie tezy kosztem wizerunku ludzi, którzy tak twierdzą (i kpina z inteligencji czytelników).
Napisano tu też, że policja nie ma prawa wchodzić na teren prywatny. Autor przełknął ten frazes i nie dopytał co to może oznaczać. Bo może jacyś właściciele lasu czy łąki w tej okolicy widzą chętnie motocyklistów na swoim terenie, udostępniają go krosowcom np. odpłatnie. A jeżeli właściciele lasu nie życzą sobie niszczenia ich własności to czemu nie działają razem z policją? Może z innych powodów takie współdziałanie nie jest im na rękę? A może dla nich motocykliści nie stanowią problemu? Ale po co pytać? Jeszcze teza się "zepsuje".
I skąd wiadomo, że to motocykliści zdjęli te zapory. To cytat. Ale brakuje w nim stwierdzenia "widziałem, jak motocykliści zdejmują zapory". Trzeba byłoby też zapytać drugą stronę, bo może jej relacja byłaby inna. Jeżeli do drugiej strony nie można dotrzeć, to trzeba utrzymać dystans do tego, co twierdzą mieszkańcy (żeby nie uwiarygodniać ich ewentualnych konfabulacji). Żadnego dystansu tu jednak nie widzę.
Sam jestem dziennikarzem i wiem, że jest wśród nas więcej profesjonalistów poważnie traktujących swoją pracę i czytelników, niż amatorów łamiących najważniejsze zasady warsztatu i zawodowej etyki.