Nie daliśmy za wygraną i rano wyjechaliśmy do Świtażia.My co prawda puszką bo Michał nie miał z kim się zabrać ale w Chełmie Ćwirek z Magdą już czekali na nas. Spotkaliśmy się na granicy w Dorohusku, kolejki zero i prosto po zatankowaniu nad jezioro . Odswieżyłem stare znajomości i dostaliśmy pokój w hotelu. Ćwirki byli od razu przygotowani na pole namiotowe , z tym nie było problemu. Po pierwszej kąpieli Michała czas na grila i super zimne piwo wspomagane mikroklimatem Szackich Jezior.Woda krystalicznie czysta temperatura bliska wrzenia
,plaże olbrzymie i nie ma ma na nich tłoku a ludzie przyjaźnie nastawieni do nas.Pierwszy dzień zakończyliśmy kolejną kąpielą juz razem z % i na głebszej wodzie
.Ćwirki zostali pod namiotem a my zmuszeni byliśmy wrócić do hotelu (1km) .Drugi dzień również upalny 7.15 poranna kąpiel w jeziorze i pojechaliśmy zwiedzać teren ,pole radarowe URAN-3 , kościół Piotra i Pawła ze złotym dachem, oraz niedaleko klasztor w Świteziu.Po krótkiej wymianie słów z popem pojechaliśmy na główną plaże jeziora .Tam niesamowite atrakcje nie tylko dla Michała ,bardzo wysokie zjeżdżalnie oraz poduszki pneumatyczne na wodzie wyrzucające i pozbawiające klienta grawitacji ziemi.Ćwirki pojechali linią brzegową pozwiedzać jezioro a my zostaliśmy na plaży do późnego popołudnia .Powrót późnym popołudniem i znowu zero kolejki na granicy . Szczęśliwie dotarliśmy do domu na godz. 20 . Łączna długość trasy 350km.
Jeden Człowiek nie zmieni Świata, ale jeden Człowiek może przekazać informację...
która zmieni Świat."
D. Icke
tel. 510-081-953
