Jazda w 3-7 motocykli (2008r.)

Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Jazda w 3-7 motocykli (2008r.)

Post autor: Wiatr w Polu »

Ten dział wydał mi się najodpowiedniejszy dla tego tematu. Temat dotyczy dotyczy raczej techniki jazdy, a co za tym idzie i bezpieczeństwa.
Dosyć często jeżdzimy w małych grupach, to jest takich, gdzie osoba jadaca jako pierwsza widzi wszystkich w lusterku i potrafi ocenić, czy wszyscy są i czy nikt się nie zagubił.
Na pewno macie też swoje doswiadczenia i spostrzeżenia na ten temat i może warto byłoby własnie tutaj sie nimi podzielić.
Osobiście dochodzę do wniosku, że preferowany często układ od najwolniejszej maszyny do najszybszej, choć logiczny nie jest aż tak istotny. Jesli pominąć motocykle zabytkowe, to się okazuje, że chyba każdy motocykl o pojemności min. 500 cm rozwinie predkość 100 -120 km/h, z jaką się zwykle jeżdzi, mając jeszcze jakiś zapas mocy. Myślę natomiast, że ważne jest KTO jedzie na jakiej "pozycji". Chodzi o to, że pierwszy w kolumnie musi nadać jakieś rozsądne tempo - nie za szybkie i nie za wolne, a otatni z kolei nie może sam na siebie wywierać presji: "muszę szybko nadgonić, żeby nie spowalniać grupy". Pamiętajmy, że ostatni ma zawsze najgorsze warunki do wyprzedzania, bo jeśli nawet jest długa prosta i wszyscy wyprzedzają, to każdy kolejny motocykl ma już mniej miejsca - dlatego też dobrze by było, żeby maszyna jadąca na koncu miała sporo mocy i duzy moment obrotowy, co sie przekłada na przyspieszenie.
Logicznym wydaje mi się ponadto, (choć wydaje się to moze najbardziej dyskusyjne) że osoba prowadząca nie powinna czekać, aż bedą warunki do wyprzedzenia puszki przez wszystkie motocykle. Moim zdaniem należy wyprzedzać wtedy, kiedy tylko jest to możliwe (zwalniając następnie do prędkości wyprzedonej puszki). Czasem przez 20-30 km może nie być takiej okazji, żeby cała grupa sprawnie śmignęła, natomiast może być 10 sposobności do wyprzedzenia przez 1 - 2 motocykle.
Logicznym wydaje sie tez, że motocykle, które juz wyprzedziły, bo była taka sposobność zwalniaja do prędkości pojazdu wyprzedzonego, tak by ci z tyłu nie czuli właśnie tej presji, że grupa "odchodzi" i przy najblizeszej okazji mogli dołączyć.
Jak pisałem wyżej, ciekawi mnie, jakie Wy macie spostrzeżenia i doświadczenia w tym temacie.
P.S. Dodam, że temat ten "założyłem" tez na forum Twierdzy, tak więc jeśli ktoś odwiedza obydwa fora, niech sie nie dziwi, że się powtarzam.
_________________
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
wally

Post autor: wally »

bardzo rozsadny wydaje mi sie pomysl organizatorow Rajdu Katynskiego. Wlasnie podzial na male grupy po 10 motocykli, na poczatku jedzie prowadzacy grupy, za nim najmniej doswiadczeni motocyklisci, na starzy koncu wyjadacze, a kolumne zamyka doswiadczony goniec na szybkim motocyklu. Kiedys Major wrzucil na forum graficzny opis rol w kolumnie ale nie moge znalezc

podobny temat:

http://kresowe.forum.motocyklowe.org/vi ... a+kolumnie
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Post autor: Wiatr w Polu »

Przeczytałem obydwa posty uważnie. Nie zgadzam się z takim podejściem - nieco to spłaszczę, ale streszczę to tak- "Uwaga, na drodze wszystko cię może zabić". A już z punktem VII zupełnie sie nie zgadzam (podobnie jak Sebus, który nota bene tylko polemizował, czyli częściowo się nie zgadza). W zakręt trzeba zawsze wchodzić w pochyleniu i wcale nie chodzi o adrenaline tylko o bezpieczeństwo właśnie. Jeśli pochylenie jest zbyt małe w stosunku do predkości, motocyklista wylatuje i finał. Oczywiście chodzi o to by i predkość była rozsądna, ale to dotyczy jazdy w ogóle, a nie tylko zakretów.
I jeszcze jedno - możliwości motocykla sa inne niż samochodu. Oprócz "wad" takich jak brak zderzaka, poduszek itd. ma on niewątpliwe zalety. Tam gdzie ustawia się "kolejka"samochodów za autobusem (do wyprzedzenia) przed zakretem lub przed wzniesieniem, tam motocykl spokojnie i bezpiecznie "łyka"po dwa trzy auta, choć oczywiście czasem równa się to przekroczeniu linii ciągłej, czyli złamaniu przepisów ruchu drogowego. Zaznaczam jednak, że przy mocy i wadze motocykla nie jest to wcale manewr niebezpieczny.

Jednak na koniec przypomnę pewien truizm i banał: nawet jak jedziemy w grupie (małej czy dużej), w ruchu drogowym, w podejmowaniu decyzji i w odpowiedzialności za te decyzje kazdy jest sam.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Post autor: Wielki Brat »

Nasza 3 letnia praktyka jazdy w grupie w pełni pokrywa się z zasadmi podanymi na stronie Rajdu Katyńskiego.
Podział na grupy po 10 maszyn wynika wprost z Kodeksu Drogowego. Szyk "na zakładkę" nie wymaga jak sądzę komentarza.
Ustawienie motocykli w grupie jest logiczne i trudno wymyślić coś innego tzn. na początku jedzie ten kto wie gdzie jechać i ma choć minimalne poczucie odpowiedzailności za kolegów/koleżanki z grupy :lol: , później wolniejsze maszyny lub mniej doświadczeni motocykliści a zamyka stary wyjadacz na szybkiej maszynie, który kontroluje całą grupę, zabezpiecza tyły a w razie konieczności jest w stanie szybko wyskoczyć do przodu by np. poinformować prowadzącego o jakimś zdarzeniu. Pamiętajmy o tym, że ten który jedzie ostatni przy manewrach zawsze musi wyciskać większe prędkości od pozostałych!
Decyzję o wyprzedzaniu prowadzący powinien podjąć tylko i wyłącznie wtedy, gdy cała grupa jest w stanie bezpiecznie ten manewr zrealizować. Wyprzedzanie w pojedynkę i zwalnianie kończy się zawsze niepotrzebnym "rwaniem" grupy bo "puszkarze" najczęściej wtedy znowu biorą się za wyprzedzanie. A rwanie grupy to "dziury" w kolumnie, w które zawsze usiłują się wpasować "puszki" - i tu kończy się bezpieczna jazda kolumny a zaczyna się niepotrzebna nerwówka: jak dołączyć szybko do czoła, niech ta "puszka" się stąd wynosi itp.
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Post autor: Wiatr w Polu »

Niemal w zupełności się z Toba nie zgadzam Wielki Bracie...
Szyk "na zakładkę" ma sens, kiedy jedzie się ciasno, czyli de fakto w mieście, kiedy to chodzi o to by cała grupa trzymała się blisko choćby ze względu na zmieniające się światła. W trasie, kiedy rozwijamy większe prędkości, szyk musi być luźniejszy i nie ma potrzeby trzymać się aż tak blisko.
Dalej, uważam wyczekiwanie, aż cała grupa będzie miała okazję do wyprzedzenia spowalnia tylko i utrudnia jazdę, a wręcz jest dla grupy niebezpieczne czasami... - wleczemy się za jakąś puszka w ciasnej grupie tworzac ogon dłuższy niż dwa tiry razem wzięte i utrudniając wyprzedzanie innym uczestnikom ruchu.
Wychodzę z założenia, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i nikt za nikogo odpowiedzialności brać nie musi i nie powinien.
Ten, kto jedzie ostatni nie musi być starym wyjadaczem, tylko rozsądnym i wyluzowanym człowiekiem nie tworzacym sam dla siebie presji, mającym zaufanie do kolegów, których nie musi gonić, bo jeśli oni wyprzedzą, to nie odjadą w siną dal, tylko poczekają, aż on będzie miał sposobność wyprzedzić - ma to co prawda nieco wspólnego z doświadczeniem, ale i (a może przede wszystkim) z temperamentem i pewnymi cechami osobowości.
Przy małej grupie nie ma potrzaby szybko "wyskakiwać" do przodu i informować, bo wszyscy się widzą i jeśli kogoś brakuje, to się zatrzymują lub zawracają
Ostatni nie musi też "wyciskać większych prędkości od pozostałych" jeśli grupa pozwoli sobie na wyprzedzanie pojedynczo - każdy wyprzedza wtedy, kiedy w swojej ocenie ma do tego dogodną okazję, a reszta na niego czeka. Tylko wtedy, kiedy założymy, że cała grupa musi się zmieścić, to ten ostatni ma przechlapane z lekka.
Co do wyprzedzania przez puszki, to rzadko się zdarza (z mojego doświadczenia) żeby jakaś puszka wyprzedzana przez grupę motocyklistów pojedynczo nagle zerwała się do wyścigów. Zdarzało mi się jednak, że jadącą grupkę motocykli doganiał jakiś puszkarz, który generalnie jechał szybko - szybciej niż my. Luźniejszy szyk pozwala mu bezpiecznie wyprzedzać motocykle, jeśli trzeba, wpasowując się między nas, zjechać na prawy pas, a następnie wyprzedzić prowadzącego i pojechać dalej... I nie ma w tym nic złego. Wcale nie musi być nerwówki i "puszka" nie musi "się wynosić". Jeśli pozwolimy sobie na trochę luzu i wzajemnego zaufania, założymy, że jest to wspólna jazda dorosłych i odpowiedzialnych ludzi, a nie dzieci, które koniecznie chcą coś pokazać, to może być i przyjemnie i sprawnie i bezpiecznie :-)
Ostatnio zmieniony piątek, 19 grudnia 2008, 23:26 przez Wiatr w Polu, łącznie zmieniany 4 razy.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Post autor: Wiatr w Polu »

Sorry. Poprawiałem błędy i zrobił mi się następny post przez przypadek :-)
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
wally

Post autor: wally »

Wiatr, grupa powiedzmy 10 maszyn, luzny szyk - jak piszesz, ostatniemu w szyku nawala maszyna i uwierz ze zanim prowadzacy zobaczy ze kogos brakuje powstaje zamieszanie, zawracanie, szukanie. Do tego wlasnie sluzy goniec, jesli jest wyluzowany to bedzie super na ognisku wieczorem ;) ale musi miec sprzet i umiejetnosci zeby nie stwarzac zagrozenia przy przekazywaniu wiadomosci na czolo kolumny

Sprawa zakladki - przepisy ograniczaja predkosc kolumny do max 80 km/h (niezabudowany) ale zycie to zycie i jezdzi sie czesto szybciej a w gesim szyku przy tych samych odleglosciach miedzy motocyklami czas reakcji na zagrozenie masz dwukrotnie dluzszy. Mielismy kiedys z niezla zadyme kiedy przy 50 km/h przedemna na zakrecie polozyl sie kolega - gdyby nie "szachownica" zezlomowalibysmy wirowke, fazera i pare inych pewnie :).

Czasem jezdzi sie grupa gdzie pare osob po drodze dolaczy, ktos skreci sobie na siku i niema poczucia grupy i pilnowania calosci, wtedy ok, przy dluzszych wyjazdach zgrana paczka kiedy pilnujemy calego skladu zasady "Rajdu Katynskiego" naprawde sie sprawdzaja.
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Post autor: Wiatr w Polu »

Nie wiem, co Wy z tym Rajdem Katyńskim ciągle... Piszę o małej grupie max do 7 motocykli. Chodzi o to, żeby zerknąć w lusterko i widzieć te 6 czy 5 świateł za sobą. NIe piszę też o jeździe w zwartym szyku. Przy prędkościach przelotowych 100-120 km/h muszą być poprostu zachowane bezpieczne odległości. Jazda "na przekładkę" ma jak najbardziej sens, kiedy jedziemy w kolumnie. Z doświadczeń jazdy w małej grupie mogę powiedzieć, że czasem zdarza się rzecz jasna, że ktoś się musi zatrzymać - Wtedy zatrzymuje się ten co jedzie za nim, ewentualnie przed nim i 200 m dalej cała grupa juz stoi, nie trzeba nikogo gonić i powiadamiać. Do tej pory nie było z tym nigdy kłopotu i na trasie liczącej dajmy na to kilkaset kilometrów nikt się nie zgubił...

Ale rozumiem, że mamy zupełnie różne doświadczenia :-) I to chyba jest dobre, bo możemy się nimi wymieniać.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Awatar użytkownika
ksenon
Zwykły forumowicz
Posty: 807
Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 09:34
Motocykl: Yamaha XT1200Z Super Tenere
Lokalizacja: WHV
Kontakt:

Post autor: ksenon »

:? a na jaki temat rozmawiamy, ja jestem przykładem tego że zasady dotyczące "kto jaką ma moc motocykla taka ma kolejnośc w grupie"-
g[cenzura]no warte,
ważne żeby było bezpiecznie a nie jaką techniką jechać, i tu trzeba się zastanowić nie nad tym czy ja jeżdżę szybko czy wolno , tylko czy ja jeżdżę bezpiecznie czy staważam zagrożenie,

WOLNO NIE OZNACZA BEZPIECZNIE !
wally

Post autor: wally »

Rajd Katynski dlatego ze od paru lat jezdza do Moskwy i nazad ( a to kawalek drogi), maja wypracowany schemat ktory sie sprawdza i w naszych wyjazdach, dlatego chetnie sluchamy spostrzezen innych :)
Ksenon, nikt tu nie napisal chyba o takiej zasadzie ??
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Post autor: Wiatr w Polu »

Wydaje się jednak Ksenon, że moc i kolejność to juz dzisiaj nie, ale techanika jazdy w grupie jak najbardziej ma wpływ na bezpieczeństwo.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Post autor: Wielki Brat »

Jest jakby jeszcze jeden, do tej pory w dyskusji nie zauważony, aspekt tego o czym się tu pisze. Wiatr pisze o jeździe powiedzmy 7 motocyklistów, a ja piszę o jeździe GRUPY złożonej z 7 motocykli. Niby to samo a różnica aż nadto widoczna. Poglądowo: różnica w zachowaniu się w walce pospolitego ruszenia od oddziałów armii regularnej. Wybaczcie zawodowe zboczenie w tym porównaniu :wink:
Awatar użytkownika
Wiatr w Polu
Zwykły forumowicz
Posty: 1619
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41

Post autor: Wiatr w Polu »

Ja nie widzę specjalnie różnicy. Chociaż może właśnie jest... Jedzie siedmiu kolegów i jadą razem. Ponieważ jadą razem - umówili się co do wyjazdu, kierunku i celu - w razie potrzeby pomagają sobie, sprawdzają czy wszyscy są itd. Ale są równocześnie autonomiczni. To DOROŚLI FACECI (czasem też kobiety) i nikt nikogo nie musi niańczyć. Nie musi brać za innych odpowiedzialności, ani cedować odpowiedzialności za siebie na innych.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
Crisp
Zwykły forumowicz
Posty: 63
Rejestracja: środa, 22 sierpnia 2007, 22:02
Lokalizacja: USA, California

Post autor: Crisp »

Grupy z ktorymi ja czasem jezdze maja miej wiecej "katynskie" podejscie do sprawy. Mnie to nie przeszkadza i zawsze sie podpozadkowuje zasadom obowiazujacym w danej grupie. Jazda motocyklem jest sama w sobie na tyle niebezpieczna (z rozych wzgledow) ze im wiecej zrobimy by byla bezpieczniejsza tym lepij dla nas, dla grupy i innych uzytkownikow drogi.

Dyskusja o wyzszosci swiat Bozego Narodzenia nad swietami Wielkiej Nocy zupelnie nie ma sensu. Natomiast pewne jest jedno - jezeli Wiatr zechcesz kiedys sie ze mna i moja grupa przejechac, bedziesz musial nasze zasady zaakceptowac - albo bedzie to Twoja ostatnia jazda z ta grupa.
Kiedy mnie przyjdzie pojechac z Toba, i uslysze Twoje zasady - pewnie powiem dziekuje - pojade z innymi.


Crisp
wally

Post autor: wally »

racja Crisp,
pozatym fajnie jest uslyszec, jak kiedys powiedziala GSF, "jadac z wami czuje sie bezpiecznie" :)

pozdro
ODPOWIEDZ

Wróć do „SZKOLENIA.”