List Otwarty ws. konferencji nt. ludobójstwa na Kresach

Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

List Otwarty ws. konferencji nt. ludobójstwa na Kresach

Post autor: Wielki Brat »

LIST OTWARTY W SPRAWIE ODWOŁANIA KONFERENCJI "PRAWDA HISTORYCZNA A PRAWDA POLITYCZNA W BADANIACH NAUKOWYCH..."
Wrocław 24.05.2009
Jego Magnificencja Prof. dr. hab. Marek Bojarski
Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego

LIST OTWARTY

Szanowny Panie Rektorze.

Dotarła do nas przygnębiająca wiadomość, iż decyzją Pana Rektora została odwołana konferencja pt. "PRAWDA HISTORYCZNA A PRAWDA POLITYCZNA W BADANIACH NAUKOWYCH. PRZYKŁAD LUDOBÓJSTWA NA KRESACH WSCHODNICH RP W LATACH 1939-1946". Konferencja ta miała się odbyć 3.06.2009 r.

W konferencji mieli wziąć udział m.in. prof. dr hab. Bogumił Grott ( UJ), prof. dr hab. Jan Kęsik (IH UWr.), dr Maciej Strutyński (UJ), dr hab. Bogusław Paź (IF UWr), prof. dr hab. Julian Winnicki, dr Lucyna Kulińska, gen. Mirosław Hermaszewski, prof. dr. hab. Czesław Partacz, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Odwołanie tej konferencji uznajemy za fakt hańby. Kresy Wschodnie RP w latach 1939-1946 stały się miejscem masowych zbrodni na niewyobrażalną skalę. Ukraińska Powstańcza Armia wymordowała, wedle znanych nam źródeł, blisko 200 tyś Polaków. Ofiarami tych mordów padli też Żydzi, Ormianie i sami Ukraińcy, którzy nie godzili się na barbarzyńskie metody wyrzynania swoich sąsiadów, dając w ten sposob dowód odwagi i heroizmu. Pomordowanym Polakom, Żydom, Ormianom, Ukraińcom i innym nacjon należy się pamięć i hołd, a wszystkim żyjącym rzetelna wiedza i prawda. I prawdzie tej miała służyć przygotowywana konferencja, w trakcie której polscy uczeni odsłanialiby historyczne przyczyny ludobójstwa, jego przebieg i uwarunkowania. Najwyższym nakazem nauki jest poszukiwanie prawdy.

Uniwersytet Wrocławski, odwołując tę konferencję, o ile wiemy, pod naciskiem środowisk ukraińskich, po raz drugi okrył się hańbą. Pierwszy raz uczynił to, odwołując konferencję mającą się odbyć 10.12.208 r., a poświęconą współczesnej polityce historycznej wobec Polski państw ościennych. I oto kolejne odwołanie, będące niepojętym wyrazem strachu i serwilizmu politycznego, który upokarza polskich uczonych i wszystkich Polaków, którzy szanują naukę, jako źródło wiedzy o świecie. Szczególnie dotkliwie upokorzeni czują się wygnani z Kresów obywatele polscy, którym wymordowano najbliższych, a teraz nie mogą doczekać się potępienia ludobójstwa.

Z szacunkiem i podziwem patrzymy jak niemal od 100 lat Ormianie dzielnie walczą o prawdę historyczną, obejmującą ponad półtora miliona wymordowanych przez Turków w latach 1915 -1920 swoich rodaków, wymagając od rządów całego świata uznania tych mordów za ludobójstwo. Niedawno niemal wszystkie partie polityczne Grecji potępiły mordy dokonane przez Turków na Grekach. Ofiarami tych mordów padło w tym samym czasie ponad 350 tys. Greków. A parlament grecki w 1994 r. ustanowił 19 maja dniem pamięci ofiar.

Tylko rząd polski i polski parlament nie są w stanie stanąć w obronie polskich ofiar ukrainskiego ludobójstwa. I ku naszemu najwyższemu rozczarowaniu Uniwesytet Wrocławski także wpisuje się na czarną listę hańby.

Jako wrocławianin i Kresowiak czuję się w obowiązku o tym głośno mówić. I proszę wszystkich, którzy rozumieją i czują podobnie o podpisy pod niniejszym Listem Otwartym. Nie pozwólmy, by nam zamykano usta. Nie pozwólmy czynić z Polski kraju, który stanie się pośmiewiskiem Europy i świata, bez honoru i dumy narodowej. Bo nie potrafi godnie stanąć po stronie wymordowanych rodaków, po stronie pamięci i prawdy.

Stanisław Srokowski
Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej
Wrocław
Fausto

Post autor: Fausto »

Wspaniale napisane. Nie można było tego napisać lepiej.
A ja kilka dni temu wróciłem z Lwowa i do dzisiaj się we mnie gotuje. Byłem tam z bratem ale spotkaliśmy sporo wycieczek z Polski. Wszystkie były oprowadzane przez ukraińskich przewodników, nawet na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Okazało się, że rada miasta wprowadziła zakaz oprowadzania wycieczek przez polskich przewodników. Tuż przed tym zakazem było tak, że na Cmentarzu Orląt i w innych miejscach byli ukraińscy szpicle i jeśli słyszeli, że przewodnik mówi cokolwiek inaczej na temat historii niż życzyłyby sobie władze ukraińskie to była wzywana milicja i przewodnik był wyprowadzany siłą. We Lwowie na każdym kroku czuć walkę z Polakami i polskością. A polskie pseudoelity intelektualne zachowują się tak jak władze Uniwersytetu Wrocławskiego. Tfuj..wstyd i hańba.
wally

Post autor: wally »

jutro rocznica tych wydarzen, nasz premier na Ukrainie, zobaczymy czy ma odwage wspomniec. Ktos napisal na forum onetu o tych faktach i po 2 minutach post zostal usuniety...
rybak68
Zwykły forumowicz
Posty: 61
Rejestracja: niedziela, 14 czerwca 2009, 09:49
Motocykl: V-Star 1100 C
Lokalizacja: podkarpacie

Post autor: rybak68 »

Ludzie dla których pamięć i dobro narodu były dobrem najwyższym, zostawili swe kości w całej Europie w latach 39\56.Nie oczekujmy więc by nasi rządzący,czy tzw elity miały odwagę upominania się o Naród.Nam na dole zostało tylko wychowanie młodych,i nadzieja na to że wyrosną z nich prawdziwe Elity.By słowo Polak było znów powodem do dumy.
Bondi

Post autor: Bondi »

Rybak ślicznie to ująłeś, a Wally to o czym piszesz to częsta sprawa kiedys napisałem w odpowiedzi na obrzucający nas motocyklistów błotem artykuł na o2.pl to najpierw usunięto post a potem gdy wysyłałem do skutku kolejne razy to zablokowali mnie identyfikując moje IP.
wally
Zwykły forumowicz
Posty: 397
Rejestracja: środa, 20 stycznia 2010, 17:48

Post autor: wally »

troche informacji o wyczynach gierojow z upa, uwaga drastyczne zdjecia



http://www.anti-orange-ua.com.ru/forum/ ... postdays=0&
Awatar użytkownika
ojciec dyrektor
Zwykły forumowicz
Posty: 216
Rejestracja: wtorek, 5 czerwca 2007, 13:39
Lokalizacja: Zamość

Post autor: ojciec dyrektor »

szok
wally
Zwykły forumowicz
Posty: 397
Rejestracja: środa, 20 stycznia 2010, 17:48

Post autor: wally »

strona 5 watku, zdjecia z Lubyczy, Belzca i Tomaszowa, na wczesniejszych stronach pojednyncze zdjecia z Bilgoraja i Lubyczy. Dalej nie jestem w stanie ogladac
Awatar użytkownika
Fido
Zwykły forumowicz
Posty: 2231
Rejestracja: niedziela, 18 lutego 2007, 10:49
Motocykl: Ten ze zdjęcia
Lokalizacja: ULH
Kontakt:

Post autor: Fido »

Szok, aż mi ręce odjęło
Awatar użytkownika
Stirlitz
Zwykły forumowicz
Posty: 469
Rejestracja: poniedziałek, 23 kwietnia 2007, 20:42
Lokalizacja: Kraina Jezior

Post autor: Stirlitz »

dzisiaj na WP

Janukowycz: odbiorę Banderze tytuł Bohatera Ukrainy

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zapowiedział, że unieważni podjętą przez jego poprzednika decyzję o przyznaniu tytułu Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze i Romanowi Szuchewyczowi.

Były prezydent Wiktor Juszczenko w styczniu przyznał ten tytuł przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) Banderze, a w 2007 r. jego prawej ręce Szuchewyczowi.

Przyznanie tytułu Banderze skrytykował prezydent Polski Lech Kaczyński oraz Parlament Europejski. Decyzja ta spotkała się też z dezaprobatą Rosji.

- Oczywiście te dekrety Juszczenki odbiły się dużym echem i nie są akceptowane ani na Ukrainie, ani w Europie - oznajmił Janukowycz na konferencji prasowej w Moskwie.

Decyzja o unieważnieniu dekretów zostanie podjęta przed "Dniem Zwycięstwa" 9 majaWiktor Janukowycz
Decyzja o unieważnieniu dekretów zostanie podjęta przed "Dniem Zwycięstwa" 9 maja - dodał.

PE przyjął 25 lutego, w dniu zaprzysiężenia Janukowycza, rezolucję, w której m.in. skrytykował decyzję Juszczenki o uznaniu Bandery za Bohatera Ukrainy. Wskazując, że OUN kolaborowała z nazistowskimi Niemcami, eurodeputowani wezwali Janukowycza do "rozpatrzenia na nowo takich decyzji i potwierdzenia przywiązania do europejskich wartości".

Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego.

Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Uwolniony został po upadku II Rzeczypospolitej.

30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r.

Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku, zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.

- Rezolucja Parlamentu Europejskiego ws. Stepana Bandery odbiera Ukraińcom prawo do samostanowienia i zmniejsza popularność idei integracji europejskiej wśród jej zwolenników na Ukrainie - napisali ukraińscy deputowani w liście do przewodniczącego PE Jerzego Buzka. Pod dokumentem podpisało się 100 przedstawicieli 450-osobowej Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy.

Ukraińscy parlamentarzyści oficjalnie zwrócili się do PE, by rozpatrzył swą rezolucję jeszcze raz. Nieoficjalnie - co podkreślało wielu rozmówców - ubolewali, że autorami części rezolucji mówiącej o Banderze są eurodeputowani z Polski.

- Jest nam przykro, że inicjatywa potępienia decyzji o uhonorowaniu Bandery wyszła od przedstawicieli Polski (w PE). Nasze dotychczasowe stosunki były dowodem, iż potrafiąc rozmawiać z Polakami o przeszłości, umieliśmy wspólnie działać na rzecz przyszłości - powiedział Parubij.

klik WP
[img]http://img264.imageshack.us/img264/3462/ptaki9wudw3tb4.gif[/img]
Motocyklem jeździć nie umiem, ale lubię.
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Re: List Otwarty ws. konferencji nt. ludobujstwa na Kresach

Post autor: Wielki Brat »

http://www.warsztatyidei.pl/kresy/debat ... lynia.html" onclick="window.open(this.href);return false;

http://bezprzesady.pl/historia/ballada- ... ym-swiecie" onclick="window.open(this.href);return false;
wally
Zwykły forumowicz
Posty: 397
Rejestracja: środa, 20 stycznia 2010, 17:48

Re: List Otwarty ws. konferencji nt. ludobójstwa na Kresach

Post autor: wally »

Minela kolejna rocznica ludobojstwa naszych rodakow na kresach. W zadnej telewizji nie wspomniano o tym nawet slowem. Zaden z politykow nie pojechal do Huty Pieniackiej, Woli Ostrowieckiej czy setek innych miejsc gdzie lala sie krew naszych rodakow. Wazniejsze jest nasze przewodnictwo w UE i kurs franka.... W szkole ciagle nie ucza prawdziwej histori Polski, zreszta mloziez srednio temat interesuje. Prezydent w imieniu narodu przeprosil po raz kolejny w Jedwabnem.

a na naszym podworku
W Lubyczy Krolewskiej 16 czerwca 1944 zamordowano podstepnie zatrzymujac pociag Rawa Ruska 70 osobo w tym ciezarne kobiety przybite bagnetami do ziemi i kikoro malych dzieci
W Belzcu 16 czerwca 1944 w zamorodwano kilkanascie osob w tym kobiety i male dzieci zdjecia tylko dla ludzi o mocnych nerwach
http://www.anti-orange-ua.com.ru/forum/ ... &&start=80" onclick="window.open(this.href);return false;
Szrajowka powiat Bilgoraj SS Galizien z Ukraiskim Hilfspolizei i "ochotnikami" z UPA spalono zywcem kilkunastu polakow, drastyczne zdjecia n stronie 4 watku

Za pare lat ktos powie ze ci ludzie sami sie wymordowali, na ponad 360 sposobow wymienionych na stronie antiorange
Wielki Brat
Zwykły forumowicz
Posty: 2808
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 08:39
Motocykl: FJR 1300

Re: List Otwarty ws. konferencji nt. ludobójstwa na Kresach

Post autor: Wielki Brat »

Dziś, artykuł na stronie głównej Onet.pl.

"Rzezie na Kresach"
Gdy Polska zapomina o ofiarach ludobójstwa na Kresach, Ukraina nagradza jego sprawców.
O tej zbrodni pisze się w Polsce niewiele. Jeszcze mniej się o niej mówi. Jej sprawcami nie byli Niemcy czy Rosjanie, toteż tym łatwiej przyszło rodzimym elitom ją przemilczeć. A jednak śmierć co najmniej 120 tys. Polaków, zamordowanych na Wołyniu i w Galicji, wciąż woła o pamięć.

"Bandyci – uzbrojeni w widły, siekiery, maczugi, noże oraz broń palną okrążyli naszą wioskę i zaczęli spędzać ludzi w jedno miejsce. A gdy ktoś próbował uciekać, wówczas strzelali za nim. Schwytane dzieci brali za nogi i głową uderzali o węgieł domu czy innego budynku" – tak rozpoczyna swoją relację wydarzeń z 15 lipca 1943 r. Leokadia Skowrońska, mieszkanka Aleksandrówka na Wołyniu. Postrzelona w stopę chowała się w wykopanej przez siebie norze przez kilkanaście dni, aż w końcu przyszła pomoc. Jej najbliżsi mieli mniej szczęścia. Zabili ich ukraińscy znajomi, u których Skowrońscy chcieli się schronić.
Podobnych historii jest wiele. O tym, jak ukraińscy oprawcy czekali, aż Polacy zbiorą się na niedzielnej mszy, aby zamknąć ich w kościele i spalić żywcem. Kobiety, dzieci, starców – wszystkich bez wyjątku. O tym, jak krnąbrnym Lachom wykłuwano oczy, odcinano ręce i nogi, by na końcu przeciąć ich na pół piłą do drzewa. O tym, jak w jednej chwili uczynni sąsiedzi i przyjaciele zmienili się w śmiertelnych wrogów, gotowych do największych zbrodni.

Zagłada przed zagładą.
Począwszy od września 1939 r., kiedy wschodnie tereny II RP zostały zajęte przez ZSRR, obserwowano wzrost liczby morderstw dokonywanych na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów. Były to jednak pojedyncze, nieskoordynowane ataki. Istotną rolę w utrzymaniu względnego porządku odgrywała obecność Armii Czerwonej i NKWD, które z jednakową bezwzględnością tępiły wszelkie ruchy narodowościowe, zarówno po polskiej, jak i ukraińskiej stronie.
Sytuacja zmieniła się wraz z wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej w czerwcu 1941 r. Błyskawicznie, bo w niespełna dwa tygodnie, wojska III Rzeszy przejęły kontrolę nad byłymi Kresami Wschodnimi Rzeczypospolitej. Polacy uznali, że jedną okupację zastąpiła druga. Wielu Ukraińców natomiast powitało hitlerowców jak wyzwolicieli. Pomni proukraińskiej polityki Niemiec w czasie I wojny światowej, spodziewali się, że i tym razem Berlin będzie im sprzyjał.
Pomylili się. Nowe władze nie widziały w Ukraińcach partnerów, lecz co najwyżej posłusznych realizatorów swojej zbrodniczej strategii. W świetle nazistowskiej ideologii należeli oni bowiem do tej samej kategorii co Polacy, Białorusini, Rosjanie i inni "podludzie" przeznaczeni do niewolniczej pracy. Mimo to szeregi ukraińskich kolaborantów szybko rosły. Na większą niż w pozostałych częściach podbitej Europy skalę miejscowa ludność pomagała hitlerowcom w "oczyszczaniu" terenów z Żydów i innych "niepewnych elementów". Szacuje się, że do końca 1942 r. zginęło ponad 600 tys. żydowskich mieszkańców Wołynia i Galicji. Siłą sprawczą byli Niemcy, ale znaczny udział w tej zbrodni miały ukraińskie bataliony policyjne.
Holokaust zainspirował ukraińskich nacjonalistów. Udowodnił, że dzięki dobremu zorganizowaniu i bezwzględności było możliwe przeprowadzenie eksterminacji tysięcy ludzi. Cytując za wybitnym brytyjskim historykiem, Timothym Snyderem: "Kampania przeciwko Polakom zaczęła się na Wołyniu, a nie w Galicji, prawdopodobnie właśnie dlatego, że tutaj policja ukraińska odegrała większą rolę w wydarzeniach Holokaustu. Łączy to zagładę Żydów z rzezią Polaków i wyjaśnia obecność na Wołyniu tysięcy doświadczonych w ludobójstwie Ukraińców".
Począwszy od 1942 r., rosło grono Ukraińców rozczarowanych polityką Berlina. Większość zasiliła ukraińską partyzantkę, której trzon stanowiła kilkunastotysięczna Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) nadzorowana przez Stepana Banderę. Banderowcy tworzyli zbrojną elitę. Dobrze wykształceni i zaprawieni w bojach, mieli jeszcze jedną ważną cechę – byli bezwzględni.

Masowe, zorganizowane mordy na Polakach datuje się od pierwszych miesięcy 1943 r. Wówczas to Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) – polityczna reprezentacja nacjonalistów, której podlegała m.in. UPA – podjęła decyzję o eksterminacji ludności polskiej. Preludium do ludobójstwa nastąpiło już 9 lutego 1943 r., kiedy banderowcy zamordowali 149 polskich mieszkańców kolonii Parośla.
Rzeź rozpoczęła się na dobre w kwietniu. W samym powiecie horochowskim UPA doszczętnie zniszczyła 17 polskich osad i wsi, a ich mieszkańców bestialsko zabiła. W maju liczba ofiar rosła już lawinowo. Meldunek AK do Londynu informował, że zaledwie w jednym tygodniu śmierć poniosło ponad 2 tys. Polaków. Jak podaje prof. Władysław Filar, do lipca 1943 r. z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło ok. 15 tys. polskich mieszkańców Wołynia.

"Naród ukraiński – zapowiadano w organie informacyjnym UPA – wstąpił na drogę zdecydowanej rozprawy zbrojnej z cudzoziemcami i nie zejdzie z niej, dopóki ostatniego cudzoziemca nie przepędzi do jego kraju albo do mogiły". Wszelkie wątpliwości rozwiewał rozkaz OUN: "Wyrżnąć Lachów aż do siódmego pokolenia, nie wyłączając tych, którzy nie mówią już po polsku".

Krwawa niedziela.
Kulminacja akcji eksterminacji ludności polskiej nastąpiła 11 lipca 1943 r. Data ta została wybrana nieprzypadkowo. Była to niedziela, Polacy gromadzili się w kościołach na mszy, dzięki czemu Ukraińcy mieli ułatwione zadanie. W ten jeden dzień zgładzono mieszkańców prawie stu wsi i kolonii, niszcząc przy okazji wszystkie pozostałe ślady polskości, takie jak kościoły, domy, a nawet drzewa. Do końca 1944 r. UPA starła z powierzchni ziemi 1048 polskich osad na Wołyniu (na ich całkowitą liczbę 1050).

Liczba ofiar masakry polskiej ludności z Wołynia i Galicji szacowana jest na ok. 100 tys. Historycy różnią się w swoich obliczeniach, choć większość z nich skłonna jest przyjąć, że z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło nie mniej niż 50 tys. osób. Wśród ofiar czystek – obok Polaków, którzy stanowili ich zdecydowaną większość – znaleźli się także Żydzi, Czesi, Rosjanie i Ormianie. Z kolei w akcjach obronnych i odwetowych śmierć poniosło ok. 2 tys. Ukraińców.

Nacjonaliści ukraińscy mordowali także Żydów i Ukraińców, Czechów nieprzychylnych UPA i pomagających Polakom. Wiele ofiar było też wśród małżeństw mieszanych. Ocenia się, że na Wołyniu z rąk UPA zginęło ok. 2-3 tys. Ukraińców, którzy pomagali Polakom, próbując ratować ich przed banderowcami.

Od tych wydarzeń minęło prawie 70 lat. Wydawać by się mogło, że to wystarczająco długo, aby powstała na ich temat wyczerpująca literatura naukowa i publicystyczna. Nawet jeśli przed 1989 r. istniały różne przeszkody, które uniemożliwiały pełne zbadanie problemu, to zniknęły one wraz z nastaniem III RP. A raczej powinny zniknąć, bo historia minionych dwóch dekad dowodzi, że nie wszystkie tematy traktuje się z równą starannością.

Badania historyczne są zdominowane przez bieżącą politykę. Elity wykorzystują przeszłość do zdobycia poklasku, często ją zniekształcając lub wręcz zakłamując. Nadal żywe są spory, które wywołało przypomnienie zbrodni w Jedwabnem. Uroczystości związane z odsłonięciem pomnika ku czci ofiar w 60. rocznicę mordu zostały oprotestowane przez część prawicy i hierarchów kościelnych. Niektórzy z nich nadal nie chcą uznać polskiej odpowiedzialności za śmierć ok. 340 Żydów, powołując się na różnego rodzaju źródła. Bardziej niż na dotarciu do prawdy zależy im na pozyskaniu poparcia pewnych grup społecznych, tradycyjnie wyczulonych na narodowe przewinienia.

To, jak bardzo dzisiejsze spory zniekształcają nasze postrzeganie historii, najdobitniej pokazuje przykład Katynia. Pomijając krzywdzące dla pamięci ofiar sprowadzenie tej zbrodni tylko do jednego z wielu miejsc kaźni polskich oficerów, policjantów i inteligencji, wykorzystywanie tragedii tysięcy ludzi do rozgrywek politycznych nie ma nic wspólnego z rzeczową debatą naukową. Jak inaczej bowiem należy odbierać ciągłe domaganie się od Rosji oficjalnych przeprosin, chociaż ta uczyniła to już w 1993 r. Jak inaczej, jeśli nie próbą zbicia kapitału politycznego, można nazwać zrównanie radzieckiej zbrodni z 1940 r. z katastrofą lotniczą z kwietnia 2010 r.? Gdy górę biorą emocje i polityczne interesy, cierpi prawda.

Postrzeganie ludobójstwa na Wołyniu i w Galicji wpisuje się w powyższe standardy. Od przełomu 1989 r. debata historyczna na temat tej zbrodni została wprost podporządkowana bieżącej polityce – tej wewnętrznej i zagranicznej. O ile jednak w przypadku Jedwabnego czy Katynia rodzima elita pozostaje skłócona i podzielona, o tyle w przypadku eksterminacji polskiej ludności na Kresach Wschodnich od lat mówi jednym głosem, a właściwie – zgodnie milczy.

Usunięta uchwała.
Powstaje nieodparte wrażenie, że nie wszystkie ofiary II wojny światowej mają w Polsce równe prawa do pamięci. Trudno zrozumieć, dlaczego polskie służby konsularne, które z tak wielkim zaangażowaniem tropią wszelkie próby zakłamania zbrodni hitlerowskich czy radzieckich, pozostają bierne, gdy media i politycy ukraińscy beatyfikują zbrodniarzy z UPA.

Na długo przed 1989 r. środowisko paryskiej "Kultury" lansowało tezę, że bez wolnej Ukrainy nie będzie wolnej Polski. Doktrynę tę, błędnie odczytaną przez rodzime elity jako nakaz niedrażnienia wschodniego sąsiada, realizowali wszyscy premierzy III RP, począwszy od Tadeusza Mazowieckiego, na Donaldzie Tusku skończywszy. Wspomagali ich w tym kolejni prezydenci, z Lechem Kaczyńskim na czele. Zadziwiające, że nieprzejednany w relacjach z Niemcami i Rosją, w przypadku Ukrainy okazywał on wielką pobłażliwość, niejednokrotnie graniczącą z naiwnością.

Podczas gdy Polska zapomina o ofiarach ludobójstwa na Kresach, Ukraina nagradza jego sprawców. Dotyczy to nie tylko polityki władz w Kijowie, która na szczęście powoli się zmienia. Przede wszystkim dotyczy to prowincjonalnych miast i wsi, stawiających pomniki i nadających honorowe obywatelstwo członkom OUN i UPA, ze Stepanem Banderą i Romanem Szuchewyczem na czele. Obaj otrzymali tytuł Bohatera Ukrainy, nadany przez prezydenta Wiktora Juszczenkę. Jego następca cofnął tę decyzję, choć fala krytyki, jaka go za to spotkała ze strony różnych środowisk, wskazuje, że do rozliczenia Ukrainy z własną przeszłością jeszcze daleka droga.

Nasilenie się nastrojów nacjonalistycznych na Ukrainie jest po części rezultatem polskiej naiwności. W 2009 r. nakładem Związku Ukraińców w Polsce ukazała się książka pt. "UPA i AK. Konflikt w Zachodniej Ukrainie (1939-1945)", autorstwa Ihora Iljuszyna, profesora Kijowskiego Uniwersytetu Slawistycznego [5]. Przedmowę do niej napisał Mirosław Czech, niegdyś polityk Unii Wolności, a obecnie publicysta "Gazety Wyborczej". Warto przytoczyć fragment przedmowy, bo dobrze oddaje ona stanowisko naszych elit w kwestii ludobójstwa na Kresach: "Krwawą konfrontację determinował polski szowinizm i ukraiński nacjonalizm, które wywoływały po obu stronach postawy ekstremistyczne deprecjonujące ludzkie życie i przykrywające wszystko hasłami patriotycznymi. Na to nie może być usprawiedliwienia dla żadnej ze stron".

Zrównanie zaplanowanej rzezi z wymuszonymi akcjami obronnymi musi budzić sprzeciw. Zgodnie z tokiem rozumowania Mirosława Czecha należałoby oskarżyć powstańców warszawskich o strzelanie do Niemców. Czyż ich czynów nie powinniśmy także nazwać "postawą ekstremistyczną deprecjonującą ludzkie życie"? Publicysta z pewnością liczył, że jego słowa wzmocnią dialog polsko-ukraiński. Nie można jednak dobrych relacji budować na fałszowaniu wspólnej historii.

Do czego prowadzi bicie się w pierś za niepopełnione winy, ilustrują coraz to nowe pomniki ku czci UPA wznoszone na zachodniej Ukrainie. Polska natomiast nie może się doczekać budowy choćby jednego centralnego monumentu. Powstały w 2006 r. Ogólnopolski Komitet Budowy Pomnika Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA liczył, że osiągnie swój cel na 65. rocznicę mordów. Przeliczył się.

Monument autorstwa prof. Mariana Koniecznego miał pierwotnie stanąć na placu Grzybowskim w Warszawie. Sprzeciwiły się temu władze miejskie, argumentując, że pomnik będzie zbyt drastyczny (miał przedstawiać przybite do drzewa dzieci). Prezydent Lech Kaczyński, choć początkowo przyklasnął inicjatywie, wkrótce wycofał się z niej rakiem. Na niewiele zdało się także zaangażowanie Jarosława Kalinowskiego. Obecnie mówi się o zmianie lokalizacji pomnika na stołeczny plac Szembeka. Nadal jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby jego budowa została ukończona przed 70. rocznicą rzezi, w 2013 r.

W maju tego roku polski Sejm miał przyjąć uchwałę "O ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian". Jednak na wniosek Bronisława Komorowskiego została ona usunięta z porządku obrad. W kraju gościł wówczas prezydent Janukowycz i polskie władze chciały uniknąć politycznego zgrzytu. Zamiast więc wspomnianej uchwały w najbliższej przyszłości ma powstać wspólne oświadczenie parlamentów polskiego i ukraińskiego.

Usunięta uchwała głosiła m.in.: "Tragedia Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej winna być przywrócona pamięci historycznej współczesnych pokoleń. Jest to zadanie dla wszystkich władz publicznych w imię lepszej przyszłości i porozumienia narodów naszej części Europy, w tym szczególnie Polaków i Ukraińców". Zadanie – warto dodać – do tej pory niezrealizowane.
ODPOWIEDZ

Wróć do „DZIEŃ PAMIĘCI ZBRODNI”