Zlot - Motor Bike Drivers Team Jarosław w Sobiecinie !!!

[Edycja102]

[ĆWIREK]

Pierwszy!!!

[Edycja102]

Brawo Ćwirek, już robię dla Ciebie rezerwację
Zapraszam pozostałych kolegów i rzecz jasna koleżanki !!!

[tons]

to i ja moze wbije

[cino]

To się jeszcze zobaczy Ćwirek

[lechu78]

Przyjadę i ja żebym miał tam dojechać rowerem .Alicja zabierz stopery do uszu zapewne znów rozbiję miejscówkę pod twoim namiotem.

[Misiek]

Świr a ja ?
jak będzie tak
To jade

[Edycja102]

Misiek - nie wiem co masz na myśli, ale będzie jak chcesz

[Fido]

W zeszłym roku to był mały zlot,mała ferkwencja i bida w straganach.
W dzień się nic nie działo,marazm totalny.
Po południu się zmyłem ale widziałem Zgrywusa jak pomykał w tamtą stronę więc może wieczorem było fajnie.

[Edycja102]

Owszem, było bardzo kameralnie, ale masz rację wieczorem się działo, oj działo Myślę, że każdy dostrzega to co lubi

[Wiatr w Polu]

Fido, jak na stragany chcesz, to na odpust wal, nie na zlot

[Wielki Brat]

A ja tak przekornie zapytam.
Co Wy w tych zlotach widzicie?
Zamiast siedzieć w miejscu, jeść 2-krotnie przepłaconą, spaloną kiełbasę i podobne piwo oraz słuchać wulgarnego języka podpitych osobników można kawałek przejechać, coś nowego zobaczyć ...

Kiedyś, kiedy środowisko było nieliczne była to jedyna okazja do spotkań, nawiązania kontaktów, itp. Sam wtedy po zlotach, które co istotne nie były tak "komercyjne", jeździłem.
Teraz kiedy jest nas wielu, mamy internet, "twarzoksiążkę", fora o tematyce motocyklowej, komórki i podobne imponderabilia na brak kontaktów przecież nie możemy narzekać.
A osoby zaprzyjaźnione, bliskie naszemu motocyklowemu sercu i duszy jak wiadomo lepiej spotkać w bardziej kameralnych okolicznościach.

[ĆWIREK]

Każdy z Nas ma trochę racji, bo i gusta pewnie różne. Ja lubię takie klimaty i kiedy mogę to jadę. W tamtym roku, właśnie na tym zlocie poruszaliśmy ten temat. To co Nas ciągnie, to nic innego jak ludzie. Ciekawa ekipa wypełnia całą wolną przestrzeń, co dla osób z zewnątrz może być niezrozumiałe. Rozbijamy mały zlocik na polu namiotowym i większość Naszych poczynań mieści się akurat w nim. Od wielkiego dzwonu wychodzimy po zapasy lub na koncerty. Przebywanie w dobrym towarzystwie, to coś, po co tam jadę. Dzięki takiej odskoczni wolty w aku mi rosną. Kiedyś z Kaczorem często jeździliśmy pod namiot, lubiłem to i pewnie dalej będę to lubił. Kanapki z pasztetem i mrówkami , woda ze źródła w plastikowych butelkach i gitara przy ognisku. Tak było kiedyś, a dziś pewnie zastępuje to zlotami i jest mi z tym dobrze.

[tons]

całkowicie zgadzam się z Ćwirem i mam takie same odczucia co do takich imprez.

[Edycja102]

Dzięki Ćwirek - wyręczyłeś mnie w odpowiedzi, całkowicie popieram Twoją opinię o zlotach. A ta piosenka niech wyjaśni resztę ...
https://www.youtube.com/watch?v=-nwGPqqizyE" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false;