Jodłówka 10.05.2015
- dylo
- Moderator K.B.M.
- Posty: 809
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 08:29
- Motocykl: BMW K1200 LT 1999r.
- Lokalizacja: Zamość
Jodłówka 10.05.2015
Chętni na wyjazd do Jarosławia 10.05.2015r. (niedziela) zbiórka przy Parku Miejskim w Zamościu godz. 09:00 wyjazd 09:10.
- dylo
- Moderator K.B.M.
- Posty: 809
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 08:29
- Motocykl: BMW K1200 LT 1999r.
- Lokalizacja: Zamość
Re: Jodłówka 10.05.2015
Nie będę mógł pojechać bo sprzedałem swojego Drag Stara a jeszcze nie mam drugiego morocykla.
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Jodłówka 10.05.2015
To ja Wam napiszę, jak było (nie pisałbym, gdyby nie było nikogo z forum
Ranek był słoneczny i prawie bezchmurny, ale prognozy nie pozostawiały złudzeń – w południe może popadać, a im bliżej wieczoru, tym większe zachmurzenie i większe prawdopodobieństwo opadów. Ale co tam? Jedziemy… Po kilku kilometrach policja. I to zatrzymują właśnie nas. Tym razem jednak bez punktów i bez mandatu – rutynowa kontrola i sprawdzanie trzeźwości. Jak mnie nie namierzyli i nie nagrali, to resztę mogą sobie sprawdzać.
Na Jarosławski rynek dotarliśmy na czas. Spotkania, powitania, rozmowy, aż dojechali chyba już wszyscy. Przejazd do Rokietnicy był bardzo dobrze zorganizowany. Utworzyliśmy długą kolumnę, ale było spokojnie, bezpiecznie, sprawnie. W obstawie policji. Skrzyżowania fachowo poblokowane. W trakcie przejazdu zauważyłem moto z blachą LTM. Ciekawe, czy to ktoś znajomy? W Rokietnicy obszerny parking za UG i wyżerka przygotowana przez Stowarzyszenie Kobiet na Rzecz Mieszkańców i Rozwoju Wsi (chyba tak to się nazywało). Skusiłem się przede wszystkim na placek z ziemniakami i kaszą gryczaną. Pycha. Moja mama taki robiła. Wiele lat minęło odkąd coś takiego jadłem. Fajny był ten postój, bo i stoły były przygotowane, i miejsca sporo. Przybyło znajomych, w tym pani Krysia z mężem
Emotikon wink
. Okazało się, że na moto z LTM przyjechał nie kto inny, jak Ćwirek – trudno się nie ucieszyć na jego widok (przyuważyłem też LZA, ale to nikt znajomy). Z głośników sączyła się muzyka, byłoby super, gdyby nie to, że chmur przybywało (wtedy też Ćwirek zdecydował – słusznie – że wraca. Ma do domu nieco znacznie dalej niż ja). Znowu uformowaliśmy kolumnę i do Jodłówki. Nigdy tam nie byłem, a to bardzo ładne miejsce. Niestety zaczął siąpić deszcz. Nie było tego wiele, a rozłożyste lipy dawały niezły „cień”, więc można się było schronić. Pod koniec mszy rozpadało się bardziej i do Pruchnika wracaliśmy w lekkim deszczu. Tam olbrzymia, bardzo ładna wiata z czymś w rodzaju boksów dla koni, tyle, że z oświetleniem, gniazdkami i umywalkami - chwilowo parkowały tam motocykle (okazało się, że to miejskie targowisko) do tego grill, jakiś bar, muzyka. Znowu postój, pogaduchy, żarty… a deszcz coraz mocniejszy. Przeczekać, czy jechać? Będzie lepiej, czy już tylko gorzej? To nie letnia burza, która przejdzie i zaświeci słońce. Niebo zaciągnięte po horyzont. Jedziemy. Pomyślałem, że w drodze powrotnej do Przemyśla zboczymy do mnie do domu i odwiozę Asię autem, ale jak już byłem w pobliżu domu, tak zmokłem, że było mi wszystko jedno. Pojechaliśmy więc do Przemyśla. Na koniec okazało się, że jazda z plecaczkiem w deszczu ma swoje zalety – ja miałem suche plecy, a Kociątko nie robiło za miss mokrego podkoszulka. Jak tylko Asia zrobi prawko na motocykl, to przy kolejnym deszczu zamieniamy się miejscami
Ranek był słoneczny i prawie bezchmurny, ale prognozy nie pozostawiały złudzeń – w południe może popadać, a im bliżej wieczoru, tym większe zachmurzenie i większe prawdopodobieństwo opadów. Ale co tam? Jedziemy… Po kilku kilometrach policja. I to zatrzymują właśnie nas. Tym razem jednak bez punktów i bez mandatu – rutynowa kontrola i sprawdzanie trzeźwości. Jak mnie nie namierzyli i nie nagrali, to resztę mogą sobie sprawdzać.
Na Jarosławski rynek dotarliśmy na czas. Spotkania, powitania, rozmowy, aż dojechali chyba już wszyscy. Przejazd do Rokietnicy był bardzo dobrze zorganizowany. Utworzyliśmy długą kolumnę, ale było spokojnie, bezpiecznie, sprawnie. W obstawie policji. Skrzyżowania fachowo poblokowane. W trakcie przejazdu zauważyłem moto z blachą LTM. Ciekawe, czy to ktoś znajomy? W Rokietnicy obszerny parking za UG i wyżerka przygotowana przez Stowarzyszenie Kobiet na Rzecz Mieszkańców i Rozwoju Wsi (chyba tak to się nazywało). Skusiłem się przede wszystkim na placek z ziemniakami i kaszą gryczaną. Pycha. Moja mama taki robiła. Wiele lat minęło odkąd coś takiego jadłem. Fajny był ten postój, bo i stoły były przygotowane, i miejsca sporo. Przybyło znajomych, w tym pani Krysia z mężem
Emotikon wink
. Okazało się, że na moto z LTM przyjechał nie kto inny, jak Ćwirek – trudno się nie ucieszyć na jego widok (przyuważyłem też LZA, ale to nikt znajomy). Z głośników sączyła się muzyka, byłoby super, gdyby nie to, że chmur przybywało (wtedy też Ćwirek zdecydował – słusznie – że wraca. Ma do domu nieco znacznie dalej niż ja). Znowu uformowaliśmy kolumnę i do Jodłówki. Nigdy tam nie byłem, a to bardzo ładne miejsce. Niestety zaczął siąpić deszcz. Nie było tego wiele, a rozłożyste lipy dawały niezły „cień”, więc można się było schronić. Pod koniec mszy rozpadało się bardziej i do Pruchnika wracaliśmy w lekkim deszczu. Tam olbrzymia, bardzo ładna wiata z czymś w rodzaju boksów dla koni, tyle, że z oświetleniem, gniazdkami i umywalkami - chwilowo parkowały tam motocykle (okazało się, że to miejskie targowisko) do tego grill, jakiś bar, muzyka. Znowu postój, pogaduchy, żarty… a deszcz coraz mocniejszy. Przeczekać, czy jechać? Będzie lepiej, czy już tylko gorzej? To nie letnia burza, która przejdzie i zaświeci słońce. Niebo zaciągnięte po horyzont. Jedziemy. Pomyślałem, że w drodze powrotnej do Przemyśla zboczymy do mnie do domu i odwiozę Asię autem, ale jak już byłem w pobliżu domu, tak zmokłem, że było mi wszystko jedno. Pojechaliśmy więc do Przemyśla. Na koniec okazało się, że jazda z plecaczkiem w deszczu ma swoje zalety – ja miałem suche plecy, a Kociątko nie robiło za miss mokrego podkoszulka. Jak tylko Asia zrobi prawko na motocykl, to przy kolejnym deszczu zamieniamy się miejscami
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- Swawko
- K.B.M.
- Posty: 119
- Rejestracja: piątek, 14 lutego 2014, 12:53
- Motocykl: BMW K1200 LT 2008r.
- Lokalizacja: Pniówek k/ Zamościa
Re: Jodłówka 10.05.2015
To i ja napiszę krótką relację z naszego wyjazdu do Jodłówki.
O godzinie 9 z minutami spotkaliśmy się na parkingu przy Zamojskim Parku w składzie Sabix, Ryba i Swawko. Trasę wybraliśmy przez Biłgoraj , Sieniawę , Jarosław, no i docelowa Jodłówka. Pogoda z rana była wspaniała, więc bardzo dobrze się jechało. Przed Jarosławiem spotkaliśmy sympatyczną grupę motocyklową, która to zaproponowała nam wspólną jazdę do Jodłówki. Ucieszyliśmy się z tej propozycji, bo od Jarosławia nie znaliśmy dalszej drogi. Później było dokładnie tak jak napisał Wiatr w Polu. Do domu wróciliśmy późnym wieczorem, trochę zmoczeni, ale i zadowoleni z tego wspólnego wyjazdu. Długość trasy w dwie strony 320km.
O godzinie 9 z minutami spotkaliśmy się na parkingu przy Zamojskim Parku w składzie Sabix, Ryba i Swawko. Trasę wybraliśmy przez Biłgoraj , Sieniawę , Jarosław, no i docelowa Jodłówka. Pogoda z rana była wspaniała, więc bardzo dobrze się jechało. Przed Jarosławiem spotkaliśmy sympatyczną grupę motocyklową, która to zaproponowała nam wspólną jazdę do Jodłówki. Ucieszyliśmy się z tej propozycji, bo od Jarosławia nie znaliśmy dalszej drogi. Później było dokładnie tak jak napisał Wiatr w Polu. Do domu wróciliśmy późnym wieczorem, trochę zmoczeni, ale i zadowoleni z tego wspólnego wyjazdu. Długość trasy w dwie strony 320km.
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Jodłówka 10.05.2015
Ponieważ się nie znamy, to się nie rozpoznaliśmy. Myślałem, że tylko Ćwirek był i ten gość na V-Stromie, którego nie znam z rejestracją LZA
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Jodłówka 10.05.2015
No to niestety nie poznałem
Poczęstunek był w Rokietnicy. Stamtąd Ćwirek pojechał do domu, bo widział, na co się zanosi.
Poczęstunek był w Rokietnicy. Stamtąd Ćwirek pojechał do domu, bo widział, na co się zanosi.
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Jodłówka 10.05.2015
Dziś spadło na mnie olśnienie. Zerknąłem w kalendarz w pracy (dzięki Zagłobie), a tam (w maju) Wielki Brat, Manson, Łysy, Stary , Sabix w towarzystwie dwóch pięknych kobiet. Jasne, że Cię pamiętam Sabix, ale w Jodłówce jednak nie dostrzegłem. Rozglądałem się raczej za kamizelkami z charakterystycznym logo i "blachami" LZ. LTM, LZA, ale po filmiku widzę, że parkowaliście w strefie, gdzie lipy już nie rzucały "cienia" (tam się nie wychylałem), a Wy byliście incognito. Szkoda, żeśmy się jednak nie spotkali i nie zgadali choć na parę słów, ale sezon długi i szeroki, a ja obiecałem sobie więcej jeździć na Roztocze, niż w Bieszczady. Zobaczymy, jak wyjdzie
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- Zagłoba
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1375
- Rejestracja: sobota, 7 czerwca 2008, 05:44
- Motocykl: YAMAHA XV1600 ROAD STAR 2001r.
- Lokalizacja: Steniatyn
Re: Jodłówka 10.05.2015
No to zapraszamy, Wiaterku na nasz SPOT, szczegóły na plakacie.
Więcej na PW.
Więcej na PW.
...motor, czy koń - byle w siodle i ...w cwał....
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Jodłówka 10.05.2015
Czyżby o ten plakat chodziło?
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.
- joguś
- Zwykły forumowicz
- Posty: 384
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 09:15
- Motocykl: GL 1200
- Lokalizacja: Krasnystaw-Gorzków-Katmandu:-)
Re: Jodłówka 10.05.2015
Przyjedz Wiaterku,bośmy się k.... dawno nie widzieli
http://www.youtube.com/watch?v=wg6e_tbbmqI
- Wiatr w Polu
- Zwykły forumowicz
- Posty: 1618
- Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2008, 11:41
Re: Jodłówka 10.05.2015
Niestety - uwikłałem się w aferę pod tytułem: Remont Kuchni
Wojownik musi czuć zapach wojny, musi wiedzieć, że jest potrzebny. W czas pokoju tylko dudnienie KODO jest zwiastunem błogosławieństwa Cesarza do wymarszu na bój.